Azjatycka pszczoła odstrasza drapieżniki, robiąc „meksykańską falę”
Nikt tak naprawdę nie wie, kto wymyślił popularne na stadionach „meksykańskie fale”. Wiadomo, że rozpowszechniły się one w latach 80. XX wieku, a większość ludzi zobaczyła to zjawisko dopiero w roku 1986, podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w Meksyku. Oprócz człowieka tylko jeden gatunek robi meksykańskie fale - są to pszczoły olbrzymie. W ich przypadku nie ma to nic wspólnego ze sportem. Chodzi raczej o odstraszanie drapieżników.
Jak wynika z najnowszych badań Geralda Kastbergera z uniwersytetu w Grazu (Austria), fale mogą także rozhuśtać pszczele gniazdo, przekazując ostrzeżenie wszystkim owadom jednocześnie.
Pszczoły olbrzymie mierzą zwykle nieco poniżej 2 centymetrów, jednak żyjący w Himalajach podgatunek dorasta do 3 centymetrów i jest największy na świecie. W odróżnieniu od pszczół europejskich, gniazda pszczół olbrzymich są otwarte. Duży (nawet ponad 2 metry średnicy) pojedynczy plaster jest zwykle przytwierdzony do konaru drzewa, występu skalnego lub okapu budynku. Górna część plastra służy do gromadzenia miodu, dolna do wychowu larw. Cały plaster pokrywają pszczoły tworzące 7 do 8 warstw.
Pszczołom zagraża wielu wrogów - szerszenie, ptaki, a nawet słonie. Jednak dzięki liczebności i żądłom nie są bynajmniej bezbronne. Zanim jednak zaatakują, przekazują napastnikom komunikat za pomocą „meksykańskiej fali”. Wyspecjalizowane osobniki odrywają odwłoki od podłoża, a sąsiednie owady podchwytują ten ruch. Całe gniazdo wydaje się migotać. Na ten widok rozsądny napastnik powinien zareagować ucieczką.
Jeśli jednak niebezpieczeństwo nadchodzi z jednej strony plastra, pszczoły po drugiej stronie mogłyby nie być go świadome. Czy meksykańska fala przekazuje im informację?
Austriacki zespół badał gniazdo pszczół olbrzymich założone na balkonie nepalskiego hotelu. By sprowokować pszczoły, naukowcy zastosowali automatyczne urządzenie, poruszające styropianową makietą szerszenia. Jednocześnie za pomocą lasera rejestrowali ruchy gniazda.
Gdy pszczoły po jednej stronie plastra robiły meksykańską falę, starając się odstraszyć fałszywego szerszenia, cały plaster wibrował z częstotliwością 2 Hertzów. Choć wibracje przemieszczały plaster zaledwie o 9 do 45 mikrometrów, powinno to być wystarczającym ostrzeżeniem dla owadów po drugiej stronie gniazda. Zdaniem Kastbergera, budowa plastra może być zoptymalizowana pod kątem transmitowania wibracji.
Nawiasem mówiąc występująca w Nepalu himalajska odmiana pszczoły olbrzymiej produkuje bardzo cenny, choć toksyczny miód, zbierając nektar z kwiatów pospolitych tam rododendronów. Miejscowi nie wahają się narażać życia, by zdobyć miód, któremu przypisują właściwości lecznicze. Wspinają się po wielometrowych urwiskach, wykorzystując bardzo wysokie drabiny z bambusa, aby dotrzeć do zawierających nawet kilkadziesiąt kilogramów plastrów miodu.
Źródło: http://nauka.pap.pl/
wstecz Podziel się ze znajomymi
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje