WZW typu C już niedługo wyleczalne w 100 proc.
Konferencję w Warszawie zorganizowało Polskie Towarzystwo Hepatologiczne z okazji obchodzonego 30 września Światowego Dnia Świadomości o Zapaleniach Wątroby. Wirusowym zapaleniem wątroby typu C zakażone jest 2,8 proc. światowej populacji – 185 milionów ludzi. Jak szacują eksperci, w ciągu 10-20 lat śmiertelność z powodu WZW typu C może się potroić. WZW typu C jest obecnie przyczyną śmierci 350 tys. osób na świecie, w Europie - 86 tysięcy. Ogromne są straty ekonomiczne – zakażone osoby, które mogłyby pracować, nie pracują, pracują mniej wydajnie lub przedwcześnie umierają.
Jak mówił prof. Waldemar Halota z Collegium Medicum w Bydgoszczy, początkowo zakażenie powodującym zapalenie wątroby typu C wirusem HCV nazywano WZW nie A-nie B. Wirusa HCV wykryto dopiero w roku 1989 i okazało się, że występuje w 6 odmianach różniących się genotypem. Do roku 1992 - zanim powszechnie wprowadzono odpowiednie testy – każde przetoczenie krwi groziło zakażeniem tym wirusem. Do grupy wysokiego ryzyka należą też dawcy i biorcy narządów, osoby hemodializowane, narkomani, osadzeni w zakładach karnych oraz personel medyczny i zakażeni HIV i/lub HBV.
W Polsce do 84 proc. zakażeń dochodzi w placówkach służby zdrowia, pozostałe przypadki to między innymi zabiegi kosmetyczne, tatuaże i przyjmowanie narkotyków.
"Nie każdy zakażony zachoruje" – podkreślił prof. Krzysztof Simon z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. U 20-30 proc. dochodzi do naturalnego wyzdrowienia, choć przeciwciała pozostają. Nosicielstwo dotyczy 70 proc. zakażonych , z czego u 20-30 proc. rozwija się marskość wątroby, w 23 proc. przypadków prowadząca do niewydolności wątroby. Gdy do niej dojdzie, jedynym wyjściem może być przeszczep.
Zakażenie HCV może przez wiele lat nie dawać objawów, toteż momentu zakażenia zwykle nie udaje się ustalić, a zbyt późne rozpoznanie przekreśla szanse udanej farmakoterapii. U osób zakażonych częściej rozwija się rak wątroby. Wirus może też powodować zaburzenia metaboliczne i wpływać na układ nerwowy - na przykład niektórzy chorzy z powodu opóźnionych reakcji mogą nie być zdolni do prowadzenia samochodu.
O metodach leczenia mówił dr Krzysztof Tomasiewicz (Uniwersytet Medyczny w Lublinie). Stosowany początkowo interferon pobudzał układ immunologiczny, co pozwalało na wyleczenie tylko kilku procent chorych. Dodanie przeciwwirusowej rybawiryny i pegylowanego interferonu znacznie zwiększyło skuteczność. Później pojawiły się inhibitory proteaz telaprewir, boceprewir, symeprewir czy daklataswir.
To czy, kiedy i jak długo leczyć zależy od wielu czynników, na przykład stanu wątroby pacjenta. Najnowsze leki hamujące namnażanie wirusa stosowane bez interferonu są dobrze tolerowane i dają całkowitą eliminację wirusa u 100 proc. pacjentów. Jednak pojawią się w Polsce dopiero za 2-3 lata. Na razie są zresztą niezwykle kosztowne – wyleczenie jednego pacjenta to koszt rzędu 100 tys. dolarów. Z przyczyn ekonomicznych najnowsze leki stosuje się w przypadkach, gdy zawiodło dotychczasowe leczenie. Lekarze mają jednak nadzieję, że z czasem nowe leki staną się powszechnie dostępne. "To, że obecnie można wyleczyć niemal wszystkich pacjentów jest sytuacją właściwie niespotykaną w przypadku chorób przewlekłych" - podkreślił prof. Robert Flisiak z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Źródło: www.pap.pl
Tagi: hcv, wirus, watroba
wstecz Podziel się ze znajomymi
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje