Ratujmy bałtyckiego morświna
Szacuje się, że w Bałtyku żyje tylko 450 osobników tego gatunku.
"Godzina dla Ziemi" znana jest z corocznego symbolicznego gaszenia świateł w ostatnią sobotę marca. Do akcji przyłącza się tysiące miast i firm, oraz dziesiątki tysięcy ludzi na świecie. Na 60 minut gasną iluminacje i światła na charakterystycznych budynkach, czy w domach. "Godzina" na zwracać uwagę na postępujące zmiany klimatyczne.
Ekolodzy na czwartkowej konferencji prasowej w stołecznym ratuszu poinformowali, że w tym roku oprócz gaszenia świateł, chcą zwrócić uwagę na problem zagrożonego wyginięciem jedynego ssaka bałtyckiego, czyli morświna.
Małgorzata Simonowicz z fundacji WWF Polska powiedziała PAP, że przez cały marzec ekolodzy będą odwiedzali Polskie miasta, w których zachęcać będą do podpisania specjalnego apelu zamieszczonego na stronie: godzinadlaziemi.pl.
"Chodzi o wprowadzenie w życie programu ochrony tego ssaka, który powstał m.in. z inicjatywy WWF Polska. W 2013 r. został złożony w Ministerstwie Środowiska, ale nie został jeszcze wprowadzony. Nasza akcja ma na celu pokazać, że populacja morświna bałtyckiego jest krytycznie zagrożona" - wyjaśniła.
Zgodnie z grudniowymi szacunkami w wodach Bałtyku żyje zaledwie 450 osobników tego gatunku. "Bez podjęcia działań przyszłość morświna jest zagrożona" - zaznaczyła Simonowicz.
Jak zauważyła, tym sympatycznym ssakom zagraża przede wszystkim przyłów, czyli przypadkowe plątanie się w sieci rybackie. "Morświny posługują się echolokacją i dzięki temu widzą co jest przed nimi. Niestety sieci nie widzą, dlatego staramy się o zmianę specyfikacji sieci tak, by morświny się w nie nie zaplątywały" - dodała.
Simonowicz zwróciła uwagę, że problemem jest też hałas, na który morświny są bardzo wrażliwe. "Każdy z nas w tej sprawie może trochę pomóc, np. przez redukcję hałasu jaki tworzymy podczas wizyt nad Bałtykiem, chodzi np. o motorówki, skutery, czy turystykę morską" - podkreśliła.
Podczas konferencji wiceprezydent stolicy Włodzimierz Paszyński zadeklarował, że podpisze apel ekologów. Zwrócił też uwagę, że wizyta aktywistów w stolicy jest głęboko uzasadniona. "Jak wiadomo w herbie mamy syrenkę. Jeśli wierzyć legendzie syrenka pochodzi z Atlantyku i ruszyła wraz z siostrą w stronę Bałtyku. Siostra została w Danii i do dziś mieszka w Kopenhadze, a druga przypłynęła tutaj i dzięki niej mamy Warszawę. Może kiedyś morświn ruszy śladem syrenki" - powiedział.
Wiceprezydent ocenił, że apel WWF powinien spotkać się z dużym odzewem warszawiaków, którzy są życzliwi na to co wiąże się z naturą.
W ramach inicjatywy WWF, "morświn" odwiedzi też inne miasta. W kolejnych dniach trafi m.in. do Zielonej Góry, Poznania, Olsztyna,
Szczecina czy Słupska. Finał akcji 28 marca ma odbyć się w Gdyni, gdzie
symbolicznie morświn wróci do Bałtyku.
Źródło: www.pap.pl
Tagi: Bałtyk, morze, gatrunek, WWF, morswin
wstecz Podziel się ze znajomymi
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje