Kosmiczne misje 2023 roku
W 2023 roku w stronę Jowisza, a także niezwykłej, metalicznej planetoidy, polecą sondy kosmiczne. Na Ziemię powrócą natomiast od dawna wyczekiwane próbki. W przyszłym roku mają się też odbyć starty nowych, potężnych rakiet, kluczowych również dla przyszłych misji kosmicznych.
2023 to rok Mikołaja Kopernika ogłoszony w związku z 550. rocznicą urodzin astronoma. Wiele wskazuje na to, że będzie to rok ważny dla badań kosmosu. Z różnych powodów.
Prawdopodobnie już w marcu odbędzie się sporej rangi wydarzenie, jeśli chodzi o komercyjną eksplorację przestrzeni kosmicznej. Firma SpaceX planuje bowiem pierwszy, prywatnie zorganizowany spacer kosmiczny. W ramach misji Polaris Dawn rakieta Falcon 9 ma wynieść kapsułę Dragon, którą profesjonalni astronauci opuszczą na wysokości 700 km. Główne cele lotu to testy nowych skafandrów kosmicznych, badania wpływu promieniowania kosmicznego na organizm człowieka i możliwych zaburzeń wzroku związanych z lotami kosmicznymi. "Dla astronautów spacery kosmiczne stały się rutynowym zajęciem – chociażby dlatego, że muszą serwisować Międzynarodową Stację Kosmiczną. Przestrzeń kosmiczna przestała być zarazem hermetyczna – zamknięta np. tylko dla wojskowych. Od dawna astronautami zostają naukowcy różnych profesji, ale coraz częściej otwiera się też dla ludzi biznesu i pasjonatów technologii kosmicznych" – tak planowane wydarzenie komentuje w rozmowie z PAP Przemysław Rudź z Departamentu Informacji i Promocji Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA.
Kwiecień upłynie natomiast pod znakiem od dawna planowanej misji JUICE (Jupiter IC Moons Explorer). Sonda ta będzie badała głównie trzy księżyce Jowisza – Ganimedesa, Kallisto i Europę. Próbnik będzie m.in. analizował powierzchnię księżyców z ich pokrywami lodowymi, które skrywają spodziewane podpowierzchniowe oceany, o których obecności spekuluje się już od wielu lat. Będzie też analizował wewnętrzne rozkłady mas tych ciał, a także ich atmosfery. Przeanalizuje również pole magnetyczne Jowisza oraz jego wpływ na atmosferę i otoczenie tej gazowej planety.
W projekcie biorą udział Polacy. W przygotowaniu niektórych instrumentów badawczych uczestniczyli eksperci z Centrum Badań Kosmicznych PAN, firmy Astronika oraz SENER Polska. "To niezwykle ważna misja. W słonych oceanach, pod powierzchnią księżyców, mogą istnieć warunki do rozwoju życia. Sonda w pewnym momencie wejdzie na orbitę Ganimedesa – największego księżyca Jowisza, więc będzie mogła przyjrzeć mu się naprawdę z bliska. Wyjątkowo ciekawe byłoby wykrycie m.in. śladów aktywności wody na powierzchni, podobnych do tych, jakie można dostrzec na skorupie lodowej Europy. Misja będzie też wstępem do dokładniejszych przyszłych badań, w których skonstruowana w przyszłości sonda osiądzie na którymś z tych księżyców. Na efekty działania JUICE trzeba będzie jednak trochę poczekać, bo przy tym oknie startowym lot ma trwać 7 lat. Takie jednak są kosmiczne odległości, w tym przypadku liczone w setkach milionów kilometrów" – wyjaśnia ekspert POLSY.
Rok 2023 to nie tylko starty, ale i powroty. Na sierpień zaplanowane jest odzyskanie sondy OSIRIS-REx. Po 7 latach spędzonych w kosmosie próbnik NASA ma przywieźć na Ziemię materiał pobrany asteroidy Bennu. Naukowcy liczą na materię pochodzącą z początków Układu Słonecznego zachowaną w pierwotnej postaci. "Dzięki tej misji będziemy mogli na Ziemi badać sterylnie zachowane fragmenty tej małej asteroidy, która pamięta wczesny okres ewolucji naszego systemu planetarnego." – podkreśla Przemysław Rudź.
Na październik zaplanowany jest kolejny ważny start. Wysłana przez NASA sonda poleci do mierzącej prawie 300 km długości asteroidy (16) Psyche. Według badań naziemnych obiekt składa głównie z żelaza i niklu. "Ta znajdująca się w głównym pasie asteroid, położonym pomiędzy Marsem i Jowiszem, planetoida, jest, jak się uważa, jednym z najbardziej metalicznych obiektów Układu Słonecznego. Może to być jądro większego ciała, np. dużej planetoidy, która utraciła swój krzemianowy płaszcz. Badanie tego obiektu pomogą w lepszym zrozumieniu ewolucji Układu Słonecznego, a co za tym idzie – także innych systemów planetarnych, których znamy już setki, jeśli nie tysiące. Misja rozbudza też wyobraźnię entuzjastów górnictwa kosmicznego, choć to na razie rozważania z obszaru fantastyki naukowej. Można sobie jednak wyobrazić gospodarczy potencjał tak potężnych zasobów żelaza i niklu, który z perspektywy wyczerpywania się surowców na Ziemi, byłby po prostu bezcenny." – wyjaśnia specjalista.
2023 ma być także rokiem nowych rakiet. Na czwarty kwartał planowany jest pierwszy lot europejskiej rakiety nośnej Ariane 6. Wersja tej rakiety z dwoma boosterami ma wynosić nawet 10,3 tony ładunku na niską orbitę okołoziemską i 4,5 tony na geostacjonarną. Natomiast z 4 boosterami - 20,6 tony na niską orbitę i 11,5 tony na geostacjonarną. Jest przy tym wysoce uniwersalna – pozwalać ma na wynoszenie ładunków różnego typu – urządzeń do obserwacji Ziemi, telekomunikacji, satelitów meteorologicznych, wspierających meteorologię czy misji naukowych. Niewielkie, ważące do 200 kilogramów satelity będą mogły towarzyszyć głównym ładunkom, a to zmniejszy koszty ich wyniesienia. "ESA wycofuje powoli wysłużoną i zasłużoną rakietę Ariane 5, która przez wiele lat wynosiła na orbitę różne ładunki, startując z kosmodromu w Gujanie Francuskiej. To zatem szczególne wydarzenie i trzymajmy kciuki za powodzenie nowej europejskiej ciężkiej rakiety nośnej" – mówi rozmówca PAP.
W czwartym kwartale ma polecieć inna nowa rakieta – New Glenn, budowana przez firmę Blue Origin. Podobnie, jak rakiety SpaceX i suborbitalna New Shepard (także Blue Origin), New Glenn ma posiadać pierwszy stopień wielokrotnego użytku. Potężna, mierząca prawie 100 m wysokości rakieta ma na niską orbitę okołoziemską wynosić aż 45 ton, a na orbitę geostacjonarną – 13 ton ładunku.
"To kolejny pomysł na komercjalizację przestrzeni kosmicznej. Blue Origin, jak wiemy, ma już rakiety suborbitalne New Shepard, wykorzystywane na potrzeby min. turystyki kosmicznej. New Glenn będzie jednak pełnowymiarowym systemem wynoszenia orbitalnego. Czekamy też na kolejne testy Starshipa firmy SpaceX, który jest kluczowym elementem programu Artemis, czyli powrotu człowieka na Księżyc." – mówi Przemysław Rudź.
Zasugerował on również, że "dzięki temu technologicznemu postępowi w niedalekiej przyszłości powinniśmy obserwować coraz większy spadek kosztów lotów na orbitę. Może coraz większa aktywność w kosmosie pozwoli ludziom spojrzeć na Ziemię z szerszej perspektywy? Z orbity gołym okiem nie widać tak aktualnych obecnie czołgów, ataków rakietowych, czy ludzi, którzy obsługują te niosące zniszczenie urządzenia. Widać tylko piękną błękitną planetę, zupełnie jakby była nieskalana naszą obecnością. Człowiek na orbicie okołoziemskiej zaczyna inaczej patrzeć na świat, o czym wielokrotnie mówił niedawno zmarły gen. Mirosław Hermaszewski. W przestrzeni kosmicznej już od dawna współpracujemy, pomimo dzielących nas różnic. Ma to miejsce choćby na pokładzie ISS, czy przy planowaniu różnego rodzaju misji kosmicznych w ramach międzynarodowych zespołów specjalistów. Może wyciągniemy z tego lekcję z pożytkiem dla nas i przyszłych pokoleń".
Źródło: pap.pl
wstecz Podziel się ze znajomymi
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje