Tysiące kroków, by oszczędzić na składce zdrowotnej
Eksperci z krajów rozwiniętych od lat alarmują o epidemii otyłości wśród mieszkańców Zachodu. Według WHO w 2015 r. na świecie będzie żyło aż 700 mln. otyłych osób, a nadwagę będzie miało ponad 2 mld. Z powodu siedzącego trybu życia i mało wartościowej diety błyskawicznie przybywa otyłych dzieci i młodzieży. Problem jest tym poważniejszy, że otyłość zwiększa ryzyko wielu chorób, np. układu krążenia, stawów, cukrzycy typu 2 i niektórych typów nowotworów i może prowadzić do niepełnosprawności.
Kiedy jedna z instytucji zajmujących się ubezpieczeniami zdrowotnymi zaproponowała otyłym Amerykanom, by - w sensie jak najbardziej dosłownym - zaczęli płacić za bezczynność w kwestii swojej tuszy, wiele osób uznała to za posunięcie kontrowersyjne. Z publikacji w "Translational Behavioral Medicine" wynika, że taki ruch okazał się bardzo skuteczny.
Program zachęt finansowych, wymagający od otyłych Amerykanów więcej ruchu, wdrożyła instytucja Blue Care Network. W zamian za systematyczną aktywność uczestnicy programu mieli uniknąć podwyżki stawki ubezpieczenia zdrowotnego. Uczestnicy projektu mogli wybrać pomiędzy kilkoma programami, m.in. Weight Watchers (odchudzania) czy WalkingSpree, w ramach którego zobowiązali się maszerować średnio 5 tys. kroków dziennie. Wysiłki ćwiczącej grupy (w sumie ponad dwunastu tys. osób) śledził cyfrowy krokomierz, przekazujący wyniki na indywidualne konta na specjalnej stronie internetowej.
Unikającym ruchu puszystym groziło, że ich składka będzie o jedną piątą wyższa, niż składka ludzi trzymających wagę w ryzach. W przypadku niektórych rodzin, w których otyłość dotyczyła nawet kilku osób, niepodjęcie wysiłku oznaczało dodatkowy wydatek równy niemal 2 tys. dol. rocznie.
Przebieg programu śledzili naukowcy z University of Michigan (UM) Health System i Stanford University. Jak twierdzą, po roku uczestnictwa w nim niemal 97 proc. zaangażowanych osób wywiązało się ze zobowiązania, osiągając - albo nawet przekraczając - średni cel 5 tys. kroków każdego dnia.
W specjalnej ankiecie dwie trzecie badanych deklarowało zadowolenie z programu. Niezadowolenie wyraziła jedna trzecia, uznając zastosowany w programie bodziec finansowy za narzędzie przymusu.
Od jakiegoś czasu toczą się etyczne dyskusje wokół idei zmuszania ludzi do brania osobistej odpowiedzialności za koszty leczenia w przypadku schorzeń, które wynikają z niezdrowego stylu życia, np. palenia czy bezruchu - zauważa jedna z autorek badania, dr Caroline R. Richardson z Wydziału Medycyny Rodzinnej na UM i z tamtejszego Instytutu Innowacji i Polityki Opieki Zdrowotnej. "Spodziewamy się jednak, że opisane powyżej podejście zyska z czasem większą popularność, pozwalając finansowo zachęcić ludzi do zdrowszych zachowań" - dodaje.
Źródło: http://www.naukawpolsce.pap.pl/
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje