Koniec kształcenia techników farmaceutycznych
Na aptecznym rynku pracy trwa ostra rywalizacja. O pracę konkurują właśnie magistrowie farmacji i technicy farmaceutyczni. Na razie wygrywają ci drudzy, bo są "tańsi". Apteki walczą o zysk i dlatego ich właściciele tną koszty, zatrudniając doświadczonych techników lub zwalniając "droższych" magistrów.
Magister kontra technik
W Polsce jest według głównego inspektora farmaceutycznego i Narodowego Funduszu Zdrowia prawie 15,5 tys. aptek (wliczając apteki ogólnodostępne, szpitalne, punkty apteczne oraz hurtownie farmaceutyczne). Pracuje w nich 51,2 tys. osób. Około 27 tys. to technicy.
echnik może - po zewnętrznym, komisyjnym egzaminie zawodowymi i 2-letnim stażu - obsługiwać pacjenta, wydawać lekarstwa, robić leki recepturowe i prowadzić punkt apteczny. Nie wolno mu samodzielnie udzielać porad dotyczących leków i ich zamienników, wydawać psychotropów czy leków narkotycznych. To zarezerwowane jest dla farmaceutów z dyplomem akademii medycznej. Na każdej zmianie w aptece właściciel musi zatrudnić jednego farmaceutę magistra, techników - ilu zechce. Tak stanowi prawo farmaceutyczne.
- Aptek jest o jedną dziesiątą mniej niż w ubiegłym roku. I co najmniej od roku jest problem z zatrudnieniem magistrów farmacji. Właściciele nie chcą ich zatrudniać - ocenia dr Sławomir Smolik, adiunkt Katedry i Zakładu Biochemii Wydziału Farmaceutycznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dlaczego? - Technicy zarabiają od 800 zł netto (stażysta) do 2,5 tys. zł (doświadczony technik). Magister farmacji zarabia od 2 do 5 tys. zł netto - mówi Dominik Żyro, przewodniczący Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych RP. - Uzależnione to jest to od miejsca, w którym jest apteka i od jej wielkości.
Izba Gospodarcza Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek szacuje, że magister może zarobić nawet 8 tys. zł netto.
- Oczywiście nieco inaczej jest w ośrodkach akademickich, w których "podaż" magistrów jest duża. Tam można zaproponować niższe wynagrodzenie - dodaje Żyro. - Ale punkty apteczne w większości przypadków prowadzą technicy.
Technicy nie zgadzają się także z argumentami, że wygaszenie kształcenia nie będzie miało wpływu na cały apteczny rynek pracy. - Po pierwsze: gdy z aptek i punktów aptecznych odejdą technicy, wcale nie ma pewności, że na stanowiskach średniego personelu zastąpią ich magistrowie. Po drugie: na pewno zaczną znikać punkty apteczne. Po trzecie: w miejsce punktów wcale nie powstaną apteki, bo to duża, kosztowna i obwarowana przepisami inwestycja. I w efekcie konsekwencje tej decyzji poniesie pacjent - punktuje Dominik Żyro.
Więcej na stronie: www.farmacom.com.pl
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje