Mleko diabła tasmańskiego kontra superbakterie
Naukowcy z Sydney University wykryli w mleku diabła tasmańskiego (Sarcophilus harrisii) sześć bakteriobójczych peptydów z grupy katelicydyn, które zabijają miedzy innymi grzyby Candida (powodujące choroby skóry), enterokoki (oporne na wankomycynę), a nawet "superbakterie" (oporne na metycylinę gronkowce złociste - MRSA).
Podobne do obecnych w mleku diabła tasmańskiego peptydy występują także w mleku innych torbaczy – u kangura mniejszego (Macropus eugenii) jest ich osiem, zaś u oposa – aż 12. Trwają badania na mlekiem koali. U człowieka wykazano dotychczas obecność tylko jednej katelicydyny – hCAP 18.
Zdaniem australijskich ekspertów antybakteryjne właściwości białek powstały w toku ewolucji, aby chronić potomstwo torbaczy, dorastające w stosunkowo zanieczyszczonym bakteriami środowisku. Mały diabeł tasmański rodzi się po zaledwie kilkutygodniowej ciąży, po czym spędza cztery miesiące w torbie matki.
Mleko diabłów tasmańskich, a raczej białka podobne do tych w nim zawartych, mogłyby znaleźć zastosowanie w zwalczaniu trudno poddających się leczeniu infekcji, które wobec rosnącej odporności na antybiotyki będą się stawać coraz większym zagrożeniem. Według jednej z prognoz do roku 2050 "superbakterie" będą na całym świecie zabijać jedną osobę co trzy sekundy – o ile nie zostaną podjęte odpowiednie działania.
Wielu ludzi ma MRSA na skórze, w nosie czy gardle - i nie powodują one problemów. Jeśli jednak dostaną się do otwartej rany, mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Szczególnie zagrożone tego rodzaju infekcjami są osoby przebywające w szpitalach. Obecnie zakażenia spowodowane przez MRSA można wyleczyć tylko stosując specjalne kombinacje leków.
Źródło: www.pap.pl
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje