
Uwaga na zawały w czasie podróży
Eksperci radzą, by w trakcie podróży zawsze znać numer pogotowia i dzwonić bez zwłoki, jeśli pojawią się niepokojące symptomy. Podkreślają, że rokowania dla osób, które uzyskały pomoc na czas, są dobre.
Choroby naczyń to wiodąca przyczyna śmierci podróżujących osób - przypominali naukowcy z japońskiego Juntendo University Shizuoka Hospital, w trakcie kongresu Acute Cardiovascular Care 2019, organizowanego przez European Society of Cardiology.
Warto mieć to na uwadze z dala od domu. „Jeśli ktoś podróżuje i doświadcza objawów ataku serca, takich jak ból w klatce piersiowej, gardle, szyi, plecach, brzuchu czy ramionach, który utrzymuje się przez ponad 15 minut, powinien bez zwłoki wezwać karetkę” - przekonuje dr Ryota Nishio, autor badania przeprowadzonego w University Shizuoka Hospital.
Projekt ten objął ponad 2,5 tys. pacjentów z atakiem serca, którzy zostali poddani leczeniu z pomocą przezskórnej interwencji wieńcowej. Co ważne, Juntendo University Shizuoka Hospital znajduje się na półwyspie Izu w pobliżu góry Fudżii - miejscu często odwiedzanym przez turystów.
Pacjenci byli obserwowani średnio przez ponad 5 lat (maksymalnie 16 lat), a badacze uwzględnili dane demograficzne i kliniczne leczonych osób. To pozwoliło im porównać skutki zawału u turystów i mieszkańców półwyspu.
Przyjezdni pacjenci byli z reguły młodsi i w ich przypadku częściej dochodziło do wyjątkowo groźnych zawałów.
Liczba zgonów z powodu zaburzenia pracy serca była przy tym podobna w obu grupach, a u rezydentów częściej dochodziło do śmierci z dowolnej przyczyny.
Po uwzględnieniu różnorodnych czynników, takich jak wiek, płeć, nadciśnienie, cukrzyca, dyslipidemia (czyli choroba powodująca zaburzenia gospodarki lipidowej), przewlekła choroba nerek, palenie, wcześniejszy zawał, rodzaj ataku serca, okazało się, że w długiej perspektywie turyści mieli aż o 42 proc. niższe ogólne ryzyko śmierci niż lokalni mieszkańcy.
Różnica w dużej mierze wynikała z częstszych zgonów rezydentów spowodowanych nowotworami, choć to nie jedyny powód.
„Być może jest tak dlatego, że większość turystów pochodziła z obszarów miejskich, w których ludzie lepiej dbają o zdrowie, aktywnie szukają pomocy medycznej i mają w tym względzie większe możliwości niż mieszkańcy półwyspu. Dodatkowo jednak atak serca z dala od domu może być traumatycznym wydarzeniem, które pozostawia trwałe wspomnienie i podnosi świadomość własnego zdrowia po powrocie do domu” - zwraca uwagę dr Nishio.
Wiele więc zależy od samego pacjenta. „Nasze badanie pokazuje, że stan osób doświadczających zawału w podróży, w dłuższym czasie może być dobry, jeśli otrzymają szybką pomoc. Ważne jest, aby po fazie natychmiastowej pomocy, kiedy pacjent wróci do domu, zwrócił się on do swojego lekarza po poradę, jak z pomocą stylu życia i ewentualnie leków może zmniejszyć ryzyko drugiego zawału” - twierdzi dr Nishio.
Naukowcy zauważyli także, że śmiercią bardziej zagrożone były osoby starsze, po wcześniejszym ataku serca oraz z chroniczną chorobą nerek. Tym osobom oraz cierpiącym na nadciśnienie, nadwagę i palaczom autorzy badania zalecają szczególną ostrożność.
Źródło: pap.pl



Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.

Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.



Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.

Recenzje