- Biochemia
- Biofizyka
- Biologia
- Biologia molekularna
- Biotechnologia
- Chemia
- Chemia analityczna
- Chemia nieorganiczna
- Chemia fizyczna
- Chemia organiczna
- Diagnostyka medyczna
- Ekologia
- Farmakologia
- Fizyka
- Inżynieria środowiskowa
- Medycyna
- Mikrobiologia
- Technologia chemiczna
- Zarządzanie projektami
- Badania kliniczne i przedkliniczne
Odrzutowy kameleon
Zbiorniki wodne pokonuje z prędkością 70 cm/s, a ofiarę potrafi ustrzelić w kilka milisekund, z odległości zbyt dużej dla innych owadzich drapieżców. W nadbrzeżnych trawach poluje myśliczek, sześcionogi mistrz zasadzki i pościgu.
W gęstwinie roślin i na powierzchni gleby drapieżne owady znajdują setki potencjalnych ofiar. Zapewnienie sobie posiłku nie jest jednak wcale takie łatwe, nawet w miejscach, gdzie wręcz roi się od bezkręgowców. Kiedy ciało myśliwego ma kilka milimetrów długości, napełnienie żołądka to zadanie wymagające wyjątkowych przystosowań i strategii. Zwierzyna przecież ewoluowała razem ze swymi prześladowcami i wykształciła bogaty arsenał pancerzy, obronnych gruczołów, czujnych oczu i chyżych nóg. Czy też, jak w przypadku skoczogonków, narządów pozwalających na błyskawiczny skok, daleko poza zasięg wzroku drapieżcy. Wystarczy ułamek sekundy, a obiad katapultuje się spomiędzy żuwaczek zaskoczonego myśliwego. Jak podejść tak płochliwą zwierzynę i jak ją schwytać?
Najważniejszy wzrok
Myśliczki (rodzaj Stenus) to chrząszcze należące do olbrzymiej rodziny kusaków, liczącej ponad 55 tys. gatunków. To mniej więcej tyle, ile znamy gatunków ryb, płazów, gadów, ptaków i ssaków razem wziętych. Na pierwszy rzut oka laik może mieć problemy z zaliczeniem tych smukłych i ruchliwych owadów do chrząszczy; ich kształty nie przypominają bowiem znanego wszystkim chrabąszcza majowego, biedronki czy stonki ziemniaczanej. Jednak wystarczy przyjrzeć się bliżej i dostrzeżemy pokrywy skrzydłowe, którym ten rząd zawdzięcza swoją dawną polską nazwę – tęgopokrywe. Myśliczek ma pokrywy bardzo krótkie. Jest to cecha rozpoznawcza kusaków, które właśnie „kusości” pokryw zawdzięczają swoją nazwę.
Jednak chyba najbardziej charakterystyczną cechą myśliczków są ich olbrzymie półkuliste oczy złożone z ponad 500 do prawie 1000 ommatidiów, czyli prostych oczek wspólnie uczestniczących w tworzeniu obrazu. Zajmują one większą część głowy i już sam ten fakt jasno wskazuje, że te drobne drapieżniki podczas polowania kierują się głównie zmysłem wzroku. Myśliczki o długości ciała nieprzekraczającej 5–6 mm rozpoznają skoczogonka z odległości 3 cm, a obejmują wzrokiem niemalże całą przestrzeń wokół siebie. Są też niezwykle wrażliwe na każdą zmianę w otoczeniu i błyskawicznie reagują, widząc jakikolwiek ruch. Ustawiają się wtedy w taki sposób, żeby poruszający się obiekt cały czas znajdował się w najostrzejszej, frontalnej strefie widzenia.
Gdy potencjalna ofiara znajdzie się w zasięgu skutecznego ataku, myśliczek ma do wyboru dwie metody. Może wzorem większości drapieżnych kusaków skoczyć do przodu na swoich długich nogach i gwałtownym ruchem pochwycić zwierzynę wprost w żuwaczki. Niektóre gatunki preferują tę strategię, zwłaszcza kiedy ofiarę łatwo jest podejść w linii prostej. Kiedy jednak skoczogonek znajduje się na łodydze oddalonej o kilka milimetrów, skok bywa ryzykowny, a zejście na ziemię i wspięcie się na sąsiednią roślinę może zaalarmować potencjalną zdobycz. Tutaj sprawdza się bardziej wyrafinowana i efektowna metoda ataku na odległość. Ludzkie oko nie jest w stanie uchwycić szczegółów akcji – podczas obserwowania polującego myśliczka może się wydawać, że skoczogonek w magiczny sposób został teleportowany wprost w paszczę drapieżnika. Chwyt następuje w ciągu 0,003–0,005 s i dopiero sfilmowanie z dużą prędkością przebiegu polowania, a następnie odtworzenie filmu w zwolnionym tempie pozwala dostrzec, na czym ten błyskawiczny atak polega.
Myśliczek, którego aparat gębowy w stanie spoczynku niczym szczególnym się nie wyróżnia, wystrzeliwuje w kierunku ofiary długi i smukły „język”. Ofiara, uderzona końcem tego „urządzenia”, przykleja się do niego i zanim zdąży zareagować, trafia wraz z chowającym się „językiem” prosto w mordercze żuwaczki drapieżcy. Ponieważ skoczogonki potrzebują na ratunkowe katapultowanie się kilkudziesięciu milisekund, ich szanse na przeżycie spotkania z myśliczkiem, wysuwającym aparat chwytny dziesięć razy szybciej, są bliskie zeru. Choć i tutaj ewolucja w środowisku patrolowanym przez armię żarłocznych drapieżców doprowadziła u wielu skoczogonków do wykształcenia się mechanizmów obronnych, pozwalających niektórym z nich wyjść cało z opresji. Łuski pokrywające ich ciało łatwo się odrywają, więc czasami nawet tak wyspecjalizowany chrząszcz musi się obejść smakiem, gdy trafiona „językiem” ofiara odskakuje z nieszkodliwą, łysą plamką na ciele, a paszczę myśliczka wypełnia tylko garść suchych, srebrzystych płatków.
Język kameleona
Narzędzie chwytne myśliczka jest tworem wyjątkowym w świecie chrząszczy. Chociaż funkcjonalnie przypomina język kameleona, ma zupełnie inne pochodzenie i budowę. Aparat gębowy chrząszczy to zespół współdziałających ze sobą ruchomych części, w typowych przypadkach składający się z wargi górnej, pary żuwaczek i szczęk oraz wargi dolnej. To właśnie ta ostatnia struktura u przedstawicieli rodzaju Stenus uległa daleko idącym przekształceniom i wyewoluowała w niezwykle długi, „nadmuchiwany” chwytak.
Kusaki bardzo często oddają się długim i skomplikowanym rytuałom czyszczenia strategicznych części ciała, szczególnie po posiłku. Ich kutikula pokryta jest wielką liczbą mikroskopijnych szczecinek – receptorów mechanicznych i chemicznych. Utrzymywanie ich w czystości jest kluczowe dla życia owada. Myśliczek w trakcie czyszczenia m.in. przeciąga czułki pomiędzy szczękami oraz powoli i wielokrotnie wysuwa i chowa swój długi „język”, pocierając go przednimi stopami. Można wtedy przyjrzeć się temu niezwykłemu narządowi „na żywo”, bez pomocy kamery. Przy odrobinie spostrzegawczości dostrzeżemy, że wysuwa się on z dolnej części aparatu gębowego. Wydłużony „język” przypomina teleskopową rurkę, a jego długa środkowa część jest błoniasta i spoczywa poskładana wewnątrz wargi dolnej. Gwałtowny skurcz mięśni zwiększa ciśnienie hemolimfy i powoduje szybkie wyrzucenie i wyprostowanie całej konstrukcji. Na jej końcu znajduje się właściwy aparat chwytny oraz para krótkich głaszczków najeżonych receptorami dotyku, smaku i zapachu. Najważniejszą funkcję pełnią dwie błoniaste kule na bokach końcowej części „języka”. Są to tzw. przyjęzyczki, struktury łatwe do odnalezienia np. u pasikoników, jednak u większości chrząszczy silnie zredukowane (czy wręcz nieobecne). U myśliczków przyjęzyczki przekształciły się w broń zaczepną; to one uderzają w zdobycz. Wewnętrzna budowa tych przydatków zapewnia absorbowanie energii uderzenia w taki sposób, by chrząszcz nie doznawał urazów w trakcie szybkiego trafienia w cel. Przyjęzyczki pokryte są tysiącami mikroskopijnych elastycznych wyrostków zwanych mikrotrichiami, którym zawdzięczają olbrzymią powierzchnię czepną i zdolność dopasowywania się do rozmaitych kształtów i struktur powierzchniowych chwytanej zdobyczy.
Inżynier chemik
Na tym jednak nie koniec. Z powierzchnią przyjęzyczków połączone są długimi przewodami umiejscowione w głowie gruczoły, zbudowane z wielkiej liczby trójkomórkowych gron produkujących lepką wydzielinę. Tylko dwie komórki w tych zespołach są wydzielnicze, przy czym każda uwalnia inne związki. Jedna wydziela do wnętrza przewodu odprowadzającego substancje białkowe, a druga tłuszcze. Powstała w ten sposób emulsja pokrywa w chwili ataku aparat chwytny myśliczka, przyklejając ofiary do przyjęzyczków. Specyficzny skład tego kleju zapewnia przyczepność do każdego typu powierzchni – tłuszcze przylegają do hydrofobowych obszarów kutikuli ofiary, a rozpuszczone w wodzie białka lepią się do fragmentów hydrofilowych.
Jednak produkcja kleju to niejedyna umiejętność myśliczków w zakresie inżynierii chemicznej. Wiele kusaków ma na końcu odwłoka gruczoły obronne, których wydzielina odstrasza potencjalnych napastników – mrówki, inne chrząszcze, czasem nawet płazy czy ptaki. Zaniepokojony chrząszcz wygina odwłok ku górze, zwiększając w ten sposób zasięg i skuteczność rozpylonej wydzieliny. Myśliczki wykorzystują swoje gruczoły odwłokowe w jeszcze jeden sposób. Gdy chrząszcz znajdzie się na powierzchni wody, o co nietrudno przy patrolowaniu brzegów stawów czy kałuż, dotyka końcem odwłoka powierzchni tafli i w mgnieniu oka wystrzeliwuje do przodu niczym napędzany niewidzialną siłą ślizgacz. To kropelka wydzieliny z gruczołów odwłokowych, zawierająca stenusinę, błyskawicznie rozprzestrzenia się po powierzchni wody i na swym froncie popycha chrząszcza z oszałamiającą prędkością przekraczającą 70 cm/s. W tym czasie myśliczek stabilizuje swą pozycję, rozstawiając przednie nogi i przyciskając do ciała środkowe i tylne; sterowanie odbywa się poprzez ruchy odwłoka. Kusaki korzystają z tego niezwykłego mechanizmu nie tylko w sytuacjach awaryjnych, np. gdy wiatr strąci je z roślinności, ale wchodzą też do wody z własnej woli, by szybko przemierzyć niewielką kałużę i ruszyć na poszukiwanie zdobyczy na drugim brzegu.
Dwa tysiące myśliczków
Myśliczki odniosły wielki sukces ewolucyjny, mierzony niewiarygodną liczbą ponad 2 tys. współcześnie znanych gatunków. Żyją na wszystkich kontynentach i łatwo je znaleźć w pobliżu zbiorników i cieków wodnych, lub po prostu w wilgotnej ściółce lasów wszystkich stref klimatycznych, wyłączając tereny przez większą część roku pokryte lodem i śniegiem.
W obrębie tego olbrzymiego rodzaju owadów zaskakuje niezwykła jednolitość kształtu ciała. Wszystkie myśliczki mają wielkie oczy, długi i ruchliwy odwłok oraz zwykle głęboko i gęsto punktowaną powierzchnię ciała. W ubarwieniu dominują czernie i grafity, choć w różnych częściach świata napotkać można żywiej ubarwione gatunki – metalicznie zielone i niebieskie w Australii, Nowej Gwinei i w Ameryce Południowej, czerwono-czarne w Oriencie, żółtawe na Dalekim Wschodzie. Niektóre mają na czarnym tle każdej pokrywy dużą czerwoną lub żółtą kropkę.
W Polsce występuje około 100 gatunków myśliczków i są one trudne do oznaczenia nawet dla specjalisty. Aby je obserwować, należy wybrać się na brzeg najbliższej rzeki czy jeziora i wypatrywać tych zwinnych chrząszczy na tle wilgotnego piasku lub szukać ukrytych osobników pod leżącymi kawałkami drewna. Chrząszcze te bardzo łatwo się hoduje, karmiąc zbieranymi np. w kompoście skoczogonkami, co czyni je świetnymi obiektami eksperymentów i domowych obserwacji.
Recenzje