Polski sektor chemiczny inwestował w 2013 r.
To, iż podstawowym celem polskich firm chemicznych ma być w najbliższej przyszłości – po wypełnieniu wymagań europejskich dotyczących np. wpływu na środowisko, obniżenia poziomu energochłonności działania oraz powolnym finalizowaniu procesu konsolidacji – szukanie rentownych inwestycji jest rzeczą oczywistą. Proste rezerwy dla dalszego wzrostu branży zaczynają się coraz szybciej kurczyć. Aby konkurencja na zglobalizowanym rynku była możliwa, spoglądać trzeba w kierunku wzrostu ilościowego i jakościowego. Ten zapewnić mogą tylko nowe projekty. Na nie jednak potrzeba pieniędzy.
Tymczasem wydatki na inwestycje w krajowym przemyśle produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych od lat są mniej więcej na podobnym poziomie. Wedle danych GUS w 2009 r. wyniosły one 2,107 mld zł, rok później 1,993 mld zł, w 2011 r. osiągnęły 2,124 mld zł, a w roku ubiegłym 2,181 mld zł. Stwierdzenie, czy jest to dużo, czy mało – choć na pewno niedobór środków finansowych na podniesienie produkcji podstawowych chemikaliów organicznych ogranicza w Polsce zdolności wytwórcze masowych polimerów – jest utrudnione bez odniesienia tych kwot do innych wartości. Dlatego w tym kontekście warto przywołać największą chemiczną firmę świata, czyli niemiecki BASF. Dwa lata temu poinformował on o zamiarze wydatkowania ok. 15 mld euro tytułem wsparcia swego wzrostu organicznego.
Blisko 30-40% tej sumy wyda na rynkach wschodzących. W latach 2016-2020 koncern chce inwestować za kolejne 15-20 mld euro, przy czym na rynki wschodzące przeznaczy 45% nakładów. Także Polska znajduje się na mapie strategicznych inwestycji BASF. Pod Wrocławiem powstaje zakład produkcji katalizatorów samochodowych. Stanie się on największą fabryką katalizatorów BASF w Europie, a produkcja ruszy w nim w pierwszym kwartale przyszłego roku. W 2016 r., kiedy uruchomionych zostanie wszystkich dziesięć linii produkcyjnych, suma nakładów zamknie się w kwocie 150 mln euro.
Polskie firmy oczywiście nie mają najmniejszych nawet możliwości, by z takim gigantem równać się finansowo, ale też dysproporcja między nimi a BASF oddaje rozmiar wysiłku, który musi być poniesiony, jeśli na wspólnym światowym rynku ma być jeszcze miejsce dla spółek znad Wisły.
Inwestycje w nowe produkty
Przeważająca część realizowanych w kraju inwestycji polegała w ostatnich latach na odtwarzaniu i modernizowaniu istniejących już mocy produkcyjnych, albo była związana z koniecznością dostosowania się do wymogów narzucanych przez europejskie ustawodawstwo.
W kolejnych latach musi się to zmienić i rozumieją to same zarządy firm. Już zresztą w minionym roku Grupa Azoty Zakłady Chemiczne Police ponad połowę swoich wydatków na inwestycje przeznaczyła na programy rozwojowe, a tylko jedną czwartą na odtwarzanie posiadanego majątku. Przy czym trzeba jednak zauważyć, że w spisie realizowanych projektów trudno znaleźć taki, który mógłby istotnie wpłynąć na poprawę potencjału produkcyjnego. Być może inaczej będzie w przyszłości. W spółce opracowano m.in. studium wykonalności dla nowych inwestycji związanych z produkcją kwasu akrylowego i jego pochodnych oraz dla nawozów nitrofosfatowych.
Więcej na stronie: www.chemiaibiznes.com.pl
Tagi: przemysl chemiczny, inwestycje, technologia, lab, laboratorium, chemikalia
wstecz Podziel się ze znajomymi