Podrobione perfumy mogą powodować zdrowotne efekty uboczne. Jak rozpoznać oszukane zapachy?
My, ludzie ,właściwie zawsze chcemy wyglądać i pachnieć wspaniale. Jest to ważna część naszej kultury, a perfumy działają na nas kojąco i pozytywnie. Ale co w sytuacji, gdy zapach, którego się używa może okazać się niebezpieczny dla naszego zdrowia?
Nie wszystkie wyprodukowane perfumy zostały zaprojektowane równe sobie – i nie chodzi tylko o nazwę firmy, ale o to, jak na nas oddziałują. Nawet jeśli podróbka perfum, którą wybieramy pachnie tak jak oryginał, użycie jej może okazać się bardzo ryzykowną decyzją i negatywnie odbić się na zdrowiu, raportuje CBS z Nowego Jorku. Sprzedawane online i na rogach ulic zatłoczonych miast flakoniki, ostatnimi czasy przykuły uwagę profesjonalistów zajmujących się opieką zdrowotną – okazało się bowiem, że niepozorna pachnąca buteleczka jest w stanie zamienić nasze życie w medyczny koszmar.
Opakowanie podrobionych perfum może wyglądać podobnie do oryginału, ale szklana buteleczka perfum może powodować poważne szkody dla skóry. Federalne Biuro Śledcze (FBI) wraz ze swoim partnerem – NIPRCC (National Intellectual Property Rights Coordination Center) połączyli siły w nadziei na wyedukowanie społeczeństwa w temacie niebezpieczeństw podrobionych perfum i ich kosmetycznego użycia. Łączą się oni z blisko dwoma tuzinami agencji krajowych i zagranicznych. Często jest bowiem tak, że osoby, którzy zajmują się handlem sfałszowanymi zapachami, zyski z niego czerpiące wykorzystują do innych nielegalnych czynności.
Zgodnie z oświadczeniem wydanym przez FBI, podrobione kosmetyki, takie jak: wody kolońskie, perfumy, szminki, błyszczyki i tusze do rzęs, bardzo często zaczynają wysokie poziomy glinu i bakterii. Te produkty dodatkowo mogą być wypełnione kancerogennymi substancjami takimi jak arszenik, beryl i kadm. Podrobione perfumy zawierają ftalany, w szczególności Di(2-etyloheksyl)ftalan. Agencja Ochrony Środowiska (EPA) sklasyfikowała go jako letalny – jest jednym z najbardziej groźnych dla człowieka kancerogenów.
Dodatkowo, wśród alarmujących odkryć z raportu Federalnego Biura Śledczego, znalazł się fakt, że do produkcji podrobionych wód kolońskich i perfum jest czasami używany mocz, który może powodować prawdziwą wysypkę na skórze. Inne efekty uboczne używania takich kosmetyków to: trądzik, wysypka, infekcja oczu i łuszczyca. Według statystyk, około 10% zapachów na dzisiejszym rynku to produkty podrobione, czyli innymi słowy – potencjalnie niebezpieczne.
„Co jest częste, w podrobionych zapachach, składniki użyte do ich produkcji to antyzamarzacze, oparte na marnej jakości chemikaliach i moczu” - mówi Valerie Salembier – prezez Authentic Foundation, w rozmowie z CBS z Nowego Jorku. „Jeśli kolor perfum jest zbyt blady – znaczy to, że zawiera ciężki alkohol. Jeśli jest zbyt ciemny, w większości przypadków zawiera niedozwolone chemikalia.”
Warto zastanowić się więc kilka razy w momencie, gdy zapach Chanel No.5 kusi nas swoją ceną – być może to zwykły sprej z terpentyną i toksyczne opary. Najlepiej kosmetyki kupować u autoryzowanych sprzedawców w galeriach handlowych czy markowych sklepach.
Poniżej wskazówki Federalnego Biura Śledczego, po czym rozpoznać podrobione kosmetyki:
- Opakowanie: Nazwa firmy na podrobionym produkcie próbuje naśladować oryginalną, ale na ogół jest napisana inną czcionką, kolorem lub w jej szyku zamienione są litery. Ponadto produkt jest często reklamowany jako „limitowana edycja”, podczas gdy dana firma nie oznacza swoich produktów takimi etykietami.
- Cena: Podrobione lub przecenione produkty są zazwyczaj wycenione mocno poniżej tego, co zapłacilibyśmy normalnie – jest to zdecydowanie coś, co od razu przyciąga wzrok klienta. Dodatkowo podróbki są głównie sprzedawane na pchlich marketach, kioskach, stoiskach ulicznych, rzadziej w Internecie.
- Konsystencja, gęstość: Płyny z buteleczki podrobionych perfum lub wody kolońskiej wyglądają zdecydowanie inaczej niż oryginał. Tekstura i zapach produktu jest rzadko taka sama, a kolor zawartości bardzo dużo mówi o tym, co właściwie umieszcza się na swoim ciele.
Autor tłumaczenia: Agata Ogórek
http://laboratoria.net/felieton/20742.html