Akceptuję
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności

Zamknij X
Strona główna Felieton

Molekuły miłości



Naukowe spojrzenie na miłość wcale nie odziera jej z tajemniczości i piękna. Miłość, zbadana „uczonych szkiełkiem i okiem”, nadal jest czymś znacznie bardziej skomplikowanym niż tylko ciągiem chemicznych reakcji. I nawet jeśli między Czytelnikami i chemią w szkole nie było „chemii”, warto wiedzieć, co się dzieje w naszym organizmie, gdy jesteśmy zakochani.

Widzimy ją (lub jego), słyszymy głos, czujemy dyskretną woń perfum… W tym czasie działają na nas charakterystyczne dla każdego substancje stale wydzielane przez skórę. To dzięki nim wiemy, czy między nami a potencjalnym partnerem istnieje „chemiczne dopasowanie” (czytaj: wystarczająco różnimy się genetycznie). Odkrycia naukowców wykorzystują oczywiście specjaliści od marketingu, oferując produkty pozwalające „zdobyć” dowolną osobę. Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona – nie wystarczy specyfik z feromonami, aby z dnia na dzień zyskać na atrakcyjności.

Co dalej? Przez błony komórek naszego układu nerwowego przemieszczają się jony sodu i potasu. To nic innego jak impulsy elektryczne biegnące z zawrotną szybkością ponad 400 km/h od receptorów w narządach zmysłów (nie od rzeczy jest więc przekonanie, że pomiędzy zakochanymi „iskrzy”) do ośrodka uczuć zlokalizowanego – nie! wcale nie w sercu – w mózgu. Tam następuje porównanie wytworzonego obrazu z wyidealizowanym wzorcem naszego potencjalnego partnera. Jeśli wynik nas nie zadowala… Cóż, szukamy dalej. Jeśli zaś porównanie wypadło satysfakcjonująco – mózg, jak komputer, wczytuje odpowiedni program i rusza biochemiczna maszyneria.

Burza (w) mózgu

Już po kilku sekundach podwzgórze zaczyna wytwarzać „hormon zakochania”. Tym mianem określa się związek chemiczny o nazwie 2-fenyloetyloamina (częściej zapisywanej angielskim akronimem PEA, od 2-phenylethylamine). Hormon natychmiast zaczyna działać. Rytm serca przyspiesza, różowią się policzki, ręce pocą się i drżą, oddech staje się szybszy, oczy błyszczą, a źrenice się powiększają. Wielu Czytelników doświadczyło już tego uczucia. Jeśli zaś nie – wiedzcie, co was czeka!

To jednak nie koniec. PEA uruchamia prawdziwą burzę reakcji chemicznych. W mózgu wzrastają poziomy kolejnych hormonów i neuroprzekaźników: dopaminy i noradrenaliny. Dopamina nie bez przyczyny nazywana jest „molekułą szczęścia”. Kontroluje przemiany odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności i aktywuje ośrodek nagrody w mózgu. Kontakt z obiektem uczuć znacznie zwiększa jej poziom. To dlatego chcemy przebywać z ukochaną osobą bez przerwy. Maleje jednak zdolność do trzeźwej oceny rzeczywistości i poziom krytycyzmu (zwłaszcza w stosunku do wybranki/wybranka) – zakochani patrzą na świat przez różowe okulary. Noradrenalina ma z kolei działanie podobne do adrenaliny. Dzięki niej przyspiesza akcja serca, podnosi się ciśnienie krwi (czerwienimy się na widok ukochanej/ukochanego), wzrasta odporność na ból oraz wydolność fizyczna. Nie istnieją dla nas problemy nie do rozwiązania, wręcz przeciwnie – możemy wprost przenosić góry!

Bardzo dużo 2-fenyloetanoaminy znajduje się w czekoladzie. Kolejne „czekoladowe teorie miłości” regularnie przemykają przez łamy popularnej prasy i portale internetowe. Naukowcy cierpliwie dementują owe rewelacje, twierdząc, że nasz organizm bardzo szybko rozkłada PEA z czekolady, a zatem związek ten nie może wpływać na nasze zachowanie. Specjaliści od marketingu widocznie nie dają wiary zaprzeczeniom, skoro w reklamach czekoladek pełno jest zakochanych, a wręczenie bombonierki to najlepszy sposób na wyrażenie uczuć. Jednak w czekoladzie naprawdę jest to „coś”, co poprawia nam nastrój. Obdarowując ukochaną osobę słodkim prezentem, podniesiemy jej poziom „hormonu miłości” i nie ma większego znaczenia, czy wzrost ten będzie wynikał ze składu chemicznego czekolady, czy też z samego faktu otrzymania upominku. Jeśli jednak nasza wybranka aktualnie się odchudza, konsekwencje mogą być przykre…

Syndrom odstawienia

Zdarza się czasem i tak, że nie możemy być blisko wybranki lub wybranka. Wynikiem takiego stanu rzeczy jest spadek poziomu innego hormonu i neuroprzekaźnika: serotoniny. Gdy jest jej za mało, w organizmie zaczyna dziać się nie najlepiej. Ogarniają nas ponure myśli, zadręczamy się („czy jeszcze mnie kocha?”), stajemy się apatyczni, źle sypiamy i nie możemy się na niczym skoncentrować. Słowem – czarna rozpacz. Ale wystarczy usłyszeć tylko jej/jego głos, a cały świat znów staje się kolorowy – czytaj: ponownie wydzielają się duże ilości „hormonów zakochania”.

Stany te były znane naukowcom na długo przed tym, zanim poddali badaniom miłość. Prawie identyczne objawy wykazują wszelkiego typu nałogowcy, hazardziści i pracoholicy. Wymienione wyżej hormony działają podobnie do narkotyków (dopamina i noradrenalina mają strukturę zbliżoną do amfetaminy). Dlatego też gdy nie mamy kontaktu z obiektem uczuć, z całą jaskrawością występują objawy syndromu odstawienia. „Narkotykami miłości” można jednak upajać się do woli.

Nic nie może przecież wiecznie trwać

Szczęśliwi i zakochani czasu nie liczą, mija więc on im szybko. Ale już po kilku latach (w zależności od cech indywidualnych: od jednego do czterech) spada wydzielanie PEA. Nie można przecież cały czas żyć na najwyższych obrotach. Związek dwóch osób przechodzi zatem kryzys. „Motylki fruwające z kwiatka na kwiatek”, czyli uzależnieni od wysokiego poziomu 2-fenyloetanoaminy, poszukają nowego uczucia. Jednak ci, których oprócz hormonów połączyły także inne więzy, przejdą do następnego etapu miłości. Także w nim chemia odgrywa decydującą rolę.

W dojrzałej fazie związku dochodzą do głosu hormony peptydowe, dotychczas tłumione przez PEA. Są to przede wszystkim endorfiny, zwane również „cząsteczkami emocji”. Niektóre z nich powstają w obecności partnera, dając poczucie bezpieczeństwa i życiowej stabilizacji. Nazwa endorfina znaczy „wewnętrzna morfina” i związki z tej grupy działają podobnie do opiatów (morfiny, heroiny czy też opium). U pozostających w szczęśliwym związku dodatkowo wytwarzane są oksytocyna i wazopresyna, hormony powodujące poczucie bliskości i przywiązania do partnera. W przeciwieństwie do związków produkowanych podczas pierwszej fazy miłości działają przez długie lata.

Miłość to prawdziwa chemiczna gra hormonów. Jednak nawet gdy zdajemy sobie sprawę z tego faktu, pozostaje ona pełna magii i piękna. Żadna reakcja chemiczna nie opisze niepowtarzalnego uczucia, które nas ogarnia w obecności ukochanej osoby. Miłość to nie tylko PEA – choć to od niej wszystko się zaczyna.     

Więcej w miesięczniku „Wiedza i Życie" nr 02/2013 »
http://laboratoria.net/felieton/21936.html
Informacje dnia: Ograniczenie soli w diecie może być groźne Nie mam jeszcze wniosków na temat pochodzenia Covid-19 Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid Zintegrować informacje o logistyce Wystawa "Nie to niebo" Ograniczenie soli w diecie może być groźne Nie mam jeszcze wniosków na temat pochodzenia Covid-19 Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid Zintegrować informacje o logistyce Wystawa "Nie to niebo" Ograniczenie soli w diecie może być groźne Nie mam jeszcze wniosków na temat pochodzenia Covid-19 Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid Zintegrować informacje o logistyce Wystawa "Nie to niebo"

Partnerzy

GoldenLine Fundacja Kobiety Nauki Job24 Obywatele Nauki NeuroSkoki Portal MaterialyInzynierskie.pl Uni Gdansk MULTITRAIN I MULTITRAIN II Nauki przyrodnicze KOŁO INZYNIERÓW PB ICHF PAN FUNDACJA JWP NEURONAUKA Mlodym Okiem Polski Instytut Rozwoju Biznesu Analityka Nauka w Polsce CITTRU - Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju Uniwersytetu Akademia PAN Chemia i Biznes Farmacom Świat Chemii Forum Akademickie Biotechnologia     Bioszkolenia Geodezja Instytut Lotnictwa EuroLab

Szanowny Czytelniku!

 
25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
 
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze strony internetowej Laboratoria.net w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będziemy my: Portal Laboratoria.net z siedzibą w Krakowie (Grupa INTS ul. Czerwone Maki 55/25 30-392 Kraków).

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług w tym zapisywanych w plikach cookies.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy te dane w celach opisanych w polityce prywatności, między innymi aby:

Komu możemy przekazać dane?

Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz między innymi prawo do żądania dostępu do danych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Możesz także wycofać zgodę na przetwarzanie danych osobowych, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Każde przetwarzanie Twoich danych musi być oparte na właściwej, zgodnej z obowiązującymi przepisami, podstawie prawnej. Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i udoskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy lub podobne dokumenty dostępne w usługach, z których korzystasz). Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych podmiotów trzecich będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.

Dlatego też proszę zaznacz przycisk "zgadzam się" jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z portalu *Laboratoria.net, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies. Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Więcej w naszej POLITYCE PRYWATNOŚCI
 

Newsletter

Zawsze aktualne informacje