Jak powstawały pierwiastki
Mirosław Dworniczak
Historia Wszechświata zaczęła się prawdopodobnie kilkanaście miliardów
lat temu wydarzeniem, które znamy dziś pod nazwą Wielkiego Wybuchu (ang.
Big Bang). Pomimo intensywnych dociekań niewiele wiadomo ani o tym, co
spowodowało Wielki Wybuch, ani też o tym, jak wyglądał sam jego
początek. Było to bowiem wydarzenie na tyle ekstremalne, że obowiązywały
wtedy inne prawa fizyki od tych, które znamy współcześnie. Gęstość
materii była tak olbrzymia, że niemożliwe było istnienie nie tylko
pierwiastków, ale nawet prostych cząstek elementarnych. Współczesne
teorie uznają, że po mniej więcej 10-36 sekundy nastąpiła tzw. inflacja, czyli proces gwałtownej ekspansji Wszechświata, który trwał do 10-33/10-32 sekundy. W tym czasie objętość Wszechświata zwiększyła się 1078 razy, przy czym jednocześnie gwałtownie spadały temperatura i ciśnienie. W chwili gdy nasz świat miał około 10-23
sekundy, jego wielkość pozwoliła na powstanie cząstek elementarnych,
zwanych hadronami (oraz ich antycząstek, czyli antyhadronów). W chwili
10-4 sekundy hadrony i antyhadrony uległy anihilacji i zamieniły się w promieniowanie. Temperatura sięgała 1012
(tysiąc miliardów) stopni Celsjusza. W tym momencie materia składała
się głównie ze światła, czyli fotonów. Oprócz nich były tam leptony,
czyli cząstki lekkie, m.in. elektrony oraz znacznie mniejsze od nich
neutrina. Wszechświat ulegał dalszej ekspansji, a co za tym idzie,
ochłodzeniu. Gdy był wystarczająco „chłodny”, czyli miał zaledwie 100
mld stopni Celsjusza, zaczął się wreszcie proces tworzenia jąder
atomowych. Do tego momentu układ okresowy był zupełnie pusty.
Pierwotna nukleosynteza
Zgodnie z obecnymi modelami ewolucji Wszechświata następne kilka minut
zdecydowało o dalszych losach wszystkiego, co nas otacza. Rozpoczął się
bowiem proces powstawania małych jąder atomowych, który nazywamy
pierwotną nukleosyntezą. Na początku mieliśmy tylko protony – najlżejsze
jądra pierwiastka, znanego dziś jako wodór (H). Warunki panujące we
Wszechświecie stały się na tyle korzystne energetycznie, że protony
mogły łączyć się z neutronami, dzięki czemu powstawały jądra cięższego
izotopu wodoru, znanego jako deuter (D). I właśnie jądra deuteru są
głównym elementem wyjściowym procesu, który nazywamy pierwotną
nukleosyntezą. Deuter może bowiem podlegać dalszym przemianom, co
prowadzi do tworzenia się coraz większych jąder – helu (He), trytu (T),
litu (Li) oraz berylu (Be). Tryt jest najcięższym nietrwałym izotopem
wodoru. Dość szybko ulega dalszym reakcjom, powodując powstanie helu lub
berylu. I w zasadzie na tym etapie to wszystko. Największe jądra, które
powstają w procesie nukleosyntezy pierwotnej, są tylko siedem razy
cięższe niż proton. W sumie cztery pierwiastki. Układ okresowy w tamtym
czasie był, jak widać, bardzo skromny.
Obliczenia teoretyczne związane z procesami zachodzącymi podczas pierwotnej nukleosyntezy pozwoliły na ustalenie oczekiwanej względnej zawartości procentowej właśnie tych najprostszych pierwiastków. Wynikało z nich, że w efekcie tego procesu 75% mieszaniny stanowiły jądra wodoru, a niemal 25% – jądra helu-4. Deuter i hel-3 stanowiły około 0,01%, natomiast lit był obecny w ilościach śladowych. Co ważne – te obliczone dane bardzo dobrze zgadzają się z uzyskanymi z obserwacji kosmicznych. Jest to dość solidny dowód na to, że zaproponowano poprawny mechanizm powstawania niewielkich pierwiastków. Cały proces, podczas którego powstały wszystkie obecne dziś jądra helu, trwał niezwykle krótko – szacuje się, że było to niecałe pół godziny.
Obecne szacunki względnej masowej
zawartości pierwiastków w Kosmosie są następujące: wodór (H) stanowi
70,5%, hel (He) – 27,5%. Te dwa pierwiastki składają się na 98% masy
wszystkich atomów Wszechświata. Wszystkie inne, w tym te najważniejsze z naszego, ludzkiego punktu widzenia (C, N, O, P itd.), stanowią zaledwie
2%. Aby powstały cięższe pierwiastki, najpierw jednak musiały powstać
gwiazdy.
Ewolucja gwiazd
Gwiazdy
towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Zawsze były obiektem
fascynacji, ale dopiero poważne obserwacje astronomiczne pozwoliły
ustalić, co sprawia, że te obiekty świecą. Zacznijmy jednak od początku.
Pierwotna materia kosmiczna była rozproszona, lecz wszechobecna
grawitacja spowodowała, że w różnych miejscach zaczęły się pojawiać
lokalne skupienia, złożone głównie z najczęściej występującego budulca,
czyli wodoru. Jeśli takie skupienie osiągnie odpowiednią gęstość, a jednocześnie temperatura spadnie do określonego poziomu, możliwe będzie
tworzenie się cząsteczek wodoru H2. W taki sposób powstają
obłoki molekularne. Jeśli taki obłok ma wystarczającą masę, znowu
zaczyna działać grawitacja powodująca coraz większe skupienie materii,
co z kolei skutkuje wzrostem temperatury. Właśnie w taki sposób zaczyna
się formować protogwiazda. Czas tego procesu zależy od masy materii
obecnej w tym miejscu i może wynosić od setek tysięcy do milionów lat.
Protogwiazda emituje tylko promieniowanie cieplne, podczerwone, ponieważ
nie zachodzą tam jeszcze typowe reakcje termojądrowe. Dopiero gdy na
skutek wzrostu gęstości temperatura wzrośnie powyżej 10 mln stopni
Celsjusza, gwiazda się „zapala” i możemy ją obserwować, ponieważ zaczyna
emitować światło widzialne.
Cykl gwiezdny – powstawanie pierwiastków lekkich
We wnętrzu protogwiazdy panują wystarczające ciśnienie oraz
temperatura, aby rozpoczęła się reakcja fuzji jądrowej. Protony łączą
się ze sobą, w wyniku czego powstają, podobnie jak we wczesnym stadium
ewolucji Wszechświata, atomy deuteru, a następnie helu. Ten cykl jądrowy
nazywany jest od nazwiska odkrywcy cyklem Bethego. Właśnie na takim
etapie ewolucji jest nasze Słońce. Energia uwalniana w reakcji fuzji
jądrowej wypromieniowywana jest w większości w postaci promieniowania
elektromagnetycznego; część z niej niosą ze sobą neutrina.
W przypadku gwiazd o masie znacznie większej niż masa naszego Słońca
synteza jąder helu zachodzi także w innym procesie, zwanym cyklem
węglowo-azotowo-tlenowym (CNO). W tym ciągu reakcji jądra węgla-12
pełnią, mówiąc językiem chemicznym, rolę katalizatora. W tym procesie –
sumarycznie – cztery protony łączą się, tworząc trwałe jądro helu. Ten
rodzaj cyklu zachodzi tylko w przypadku, gdy temperatura wewnątrz
gwiazdy przekracza 20 mln stopni Celsjusza.