Chiny to wielka szansa dla polskich firm
Import z Chin rośnie trzy razy szybciej niż eksport polskich produktów do tego kraju. W ubiegłym roku saldo wymiany handlowej z Państwem Środka zmniejszyło się o 2,7 mld euro, do poziomu 15,7 mld euro. To może jednak się zmienić, bo tamtejsi konsumenci są coraz zamożniejsi i chętnie sięgają po europejskie towary. Dla polskich firm to wielka szansa znalezienia rynku zbytu dla swoich wyrobów.
Kondycja polskiego eksportu jest coraz lepsza. Jak podaje resort gospodarki, opierając się na wstępnych danych GUS, w ubiegłym roku polskie firmy sprzedały za granicą towary o wartości 163,1 mld euro, o 5,2 proc. więcej niż w 2013 roku. Eksport do Chin jest jednak niewielki i wynosi ok. 1,7 mld euro. Dynamika wzrostu wyniosła 5,6 proc., ale przy dynamicznym przyspieszeniu i tak wysokiego importu (o 19 proc. do 17,4 mld euro) niekorzystne saldo obrotów zwiększyło się o 2,7 mld euro – do poziomu 15,7 mld euro. Same Chiny importują rocznie towary za niemal 1,9 bln dolarów.
– W Chinach jest bardzo duża klasa średnia, która stale rośnie – mówi agencji informacyjnej Newseria Adrian Leung, dyrektor departamentu bankowości korporacyjnej HSBC Bank Polska. – Mamy do czynienia z wielkim procesem urbanizacji, wielu ludzi przenosi się z obszarów wiejskich do większych miast. To z kolei będzie powodowało coraz większy popyt. Chiny zmieniają się z gospodarki napędzanej eksportem na gospodarkę napędzaną przez konsumpcję.
Chiński rynek ma duży potencjał, ale sukces mogą tam odnieść tylko dobrze przygotowani eksporterzy, którzy będą w stanie zmierzyć się z odmienną kulturą, językiem i mentalnością.
– Rosja i Ukraina stanowią wyzwanie, Europa Zachodnia zwolniła tempo rozwoju gospodarczego, więc trzeba szukać nowych, rozwijających się rynków – mówi dyrektor bankowości korporacyjnej HSBC Polska. – Chiny mają ogromną liczbę ludności, a więc potężny rynek konsumentów i silny wzrost. To obszar, który polskie firmy, posiadające dobre marki, powinny wziąć pod uwagę jako kolejny krok na drodze rozwoju.
Jak przekonuje Adrian Leung, trudno nawet mówić o jednym chińskim rynku, ponieważ jest to tak wielki obszar, że poszczególne prowincje mają ze sobą mniej wspólnego niż kraje w Europie. Sprawne poruszanie się po tym rynku wymaga pomocy osób dobrze z nim obeznanych.
– Każda prowincja w Chinach jest inna, jest jak oddzielne państwo europejskie – przekonuje Adrian Leung. – Przymierzając się do biznesu w Chinach, trzeba więc sobie wyobrazić próbę eksportu do różnych części Europy, trzeba przyjąć różne podejścia i uwzględnić różne kultury. W niektórych rejonach ludzie mówią innymi dialektami niż w pozostałych. Dlatego tak ważne jest znalezienie odpowiednich partnerów.
Jak podkreśla Adrian Leung, rozważając wejście na chiński rynek, warto też pozbyć się części tradycyjnych obaw. Chiński rząd intensywnie i skutecznie walczy z korupcją i łapownictwem. Także kwestia piractwa, jak przekonuje ekspert HSBC, odgrywają coraz mniejszą rolę.
– Zamiast martwić się o same podróbki, trzeba spróbować zbudować znajomość marki i sprawić, by konsumenci zrozumieli, że najważniejsza jest jakość oryginalnego produktu – podkreśla Adrian Leung.
Źródło: www.newseria.pl
Tagi: wymiana handlowa, saldo, chiny, rynek, gospodarka
wstecz Podziel się ze znajomymi