Jednominutowy test określa ryzyko powikłania po operacji
Wbrew powszechnemu mniemaniu, pacjenci podwyższonego ryzyka to nie tylko osoby starsze, np. po 80. roku życia, ale też młode, ale pozbawione fizjologicznej rezerwy, która pozwoliłaby poradzić sobie ze stresem, jakim jest operacja.
Standardowy test pozwalający określić ryzyko obejmuje pięć czynników. Są nimi: zgłaszana przez pacjenta niezamierzona utrata ponad pięciu kilogramów masy ciała w ciągu ostatniego roku, osłabienie siły mięśniowej (sprawdzane za pomocą ręcznego dynamometru i odnoszone do płci oraz indeksu masy ciała BMI), wyczerpanie (pytanie pacjenta o zdolność do wysiłku oraz motywację), niska aktywność (pacjent opowiada, co robi w wolnym czasie) oraz powolne poruszanie się (oceniany jest czas, w jakim pacjent przebywa odległość pięciu metrów, odnosząc wynik do płci i wzrostu). W praktyce test rzadko się wykorzystuje, ponieważ jest stosunkowo czasochłonny (około 10 minut) i do jego przeprowadzenia potrzebna jest wykwalifikowana osoba. Poza tym pacjenci mogą przeceniać swoją aktywność i bagatelizować wyczerpanie.
Dr Viraj Master i dr Kenneth Ogan oraz ich współpracownicy z Emory University School of Medicine w Atlancie wykazali, że wystarczająco dokładne wyniki daje krótsze i prostsze, jednominutowe badanie. Przeprowadzili pełne, pięciopunktowe badanie u 351 pacjentów w wieku 18 lub więcej lat, którzy zostali przyjęci do Emory z powodu poważnej operacji brzusznej - urologicznej lub gastroenterologicznej.
Następnie autorzy przejrzeli historie chorób badanej grupy pacjentów i zauważyli, że u 36,7 proc. z nich w ciągu 30 dni od operacji wystąpiły powikłania. Mniej więcej 1/3 stanowiły poważne komplikacje, a pozostałe były lekkie. Do poważnych należały: zakażenie rany operacyjnej, zapalenie płuc, udar mózgu oraz zgon.
Kolejnym krokiem było porównanie wyników pięciopunktowego testu z jego uproszczoną wersją, ograniczającą się do pomiaru siły, z jaką pacjent może ścisnąć dynamometr oraz sprawdzenia, czy schudł w ciągu ostatniego roku, choć wcale się o to nie starał. Obie metody pozwalały ocenić ryzyko powikłań równie dokładnie.
Dodanie jeszcze dwóch kryteriów - punktacji w skali ASA (American Society of Anesthesiology) określającej stan fizyczny pacjenta przed znieczuleniem oraz poziomu hemoglobiny we krwi pozwoliło przewidywać powikłania jeszcze dokładniej. Ponieważ ocena poziomu hemoglobiny i punktacji w skali ASA są już rutynowo wykonywane przed operacją, metodę można by z łatwością wprowadzić do praktyki – nie po to, aby odmawiać przeprowadzenia operacji, lecz by lepiej planować pobyt chorego w szpitalu i realistycznie informować o możliwych komplikacjach zarówno pacjenta, jak i jego rodzinę. Osoby operowane planowo mogłyby zmienić tryb życia, by poprawić swoje rokowania.
Źródło: www.pap.pl
Tagi: operacja, powiklania, test
wstecz Podziel się ze znajomymi
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje