COVID-19 jako choroba zawodowa
Zapowiedź Komisji Europejskiej w sprawie nowelizacji rekomendacji dotyczących chorób zawodowych to pokłosie porozumienia, jakie zawarły państwa członkowskie, pracownicy i pracodawcy w Komitecie Doradczym UE ds. Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Miejscu Pracy (ACSH). Celem zmiany jest dążenie do unifikacji systemów medycyny pracy w państwach członkowskich na poziomie wytycznych i zaleceń w tej dziedzinie.
Co to jest choroba zawodowa?
Ich wykaz znajduje się w rozporządzeniu w sprawie chorób zawodowych. Do uznania za zawodową jednostki chorobowej z tego załącznika konieczne jest ustalenie, że doszło do niej z powodu określonych szkodliwych czynników w miejscu pracy lub w związku ze sposobem wykonywania tej pracy. Orzeczenie o chorobie zawodowej wydawane jest po analizie ryzyka narażenia w pracy na szkodliwe czynniki.
Choć w polskim wykazie chorób zawodowych nie znajdziemy COVID-19, to znajdują się w nim, w punkcie 26, „choroby zakaźne lub pasożytnicze i ich następstwa”.
Co ciekawe, to właśnie choroby zakaźne i pasożytnicze są od lat najczęściej stwierdzanymi w Polsce chorobami zawodowymi. „Według danych publikowanych przez Centralny Rejestr Chorób Zawodowych, prowadzonego w Instytucie Medycyny Pracy im. prof. dr Nofera w Łodzi (IMP), w 2019 roku stwierdzono w Polsce 2065 przypadków chorób zawodowych, z czego 700 przypadków (33,9 proc.) stanowiły choroby zakaźne lub pasożytnicze albo ich następstwa” – czytamy w poświęconym COVID-19 opracowaniu „Wytyczne do profilaktyki, rozpoznawania i powrotów do pracy w wybranych chorobach zawodowych” wydanym przez IMP jako realizacja zadania w ramach Narodowego Programu Zdrowia.
Przed pandemią COVID-19 w grupie zawodowych chorób zakaźnych dominowała borelioza (628 przypadków), na drugim miejscu plasowała się gruźlica (30 przypadków), a na trzecim - wirusowe zapalenie wątroby (17 przypadków). COVID-19 zmienił te proporcje.
Pracownicy ochrony zdrowia najbardziej narażeni
Nie ma żadnych wątpliwości, że COVID-19 jest chorobą zakaźną, a praca w niektórych sektorach gospodarki jest wykonywana w środowisku narażenia na SARS-CoV-2 – np. w szpitalu zakaźnym czy laboratorium badającym pobrany od pacjentów materiał zakaźny.
- COVID-19 jest chorobą zakaźną, która może mieć związek z wykonywaną pracą. W przypadku pracowników ochrony zdrowia związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy ekspozycją a zachorowaniem zwykle nie budzi wątpliwości, gdyż ta grupa pracowników jest najbardziej narażona na zawodową ekspozycję na czynniki biologiczne, zwłaszcza patogeny zakaźne – mówi dyrektor Instytutu Medycyny Pracy prof. Jolanta Walusiak-Skorupa.
W Polsce orzeczenia o tym, że pracownik „nabył” COVID-19 w swoim miejscu pracy i w związku z charakterem tej pracy, są wydawane niemal od początku pandemii. „Według nieopublikowanych jeszcze danych, w 2020 roku w Polsce oficjalnie stwierdzono 38 zawodowych przypadków COVID-19” – czytamy we wspomnianym opracowaniu.
Liczby te zmieniły się, co oczywiste, w miarę postępu pandemii. Udostępnione Serwisowi Zdrowie dane Instytutu Medycyny Pracy wykazują, że w minionym roku tylko w sektorze opieki zdrowotnej orzeczono COVID-19 jako chorobę zawodową u 943 osób, przy czym większość stanowiły pielęgniarki (645). W zdecydowanej większości (991 przypadków) do zakażenia doszło w szpitalach.
COVID-19 jako choroba zawodowa pracownika biura?
Zarazić się COVID-19 można również od kolegi w biurze. Czy to także przypadek choroby zawodowej?
- To kontrowersyjne – mówi prof. Walusiak-Skorupa.
I ona, i jej koleżanka z Instytutu prof. Marta Wiszniewska uważają, że orzekanie o chorobie zawodowej w przypadkach, gdy wirus SARS-CoV-2 nie jest typowym czynnikiem szkodliwym, charakterystycznym dla danego stanowiska pracy, stwarza spore trudności. O ile bowiem w szpitalu, zwłaszcza takim, w którym leczeni są chorzy z COVID-19, bezsporne jest, że osoby nimi się zajmujące pracują w środowisku narażenia na ten czynnik zakaźny, to środowisko biurowe takim z definicji nie jest.
Lekarki uważają, że w takich przypadkach sytuacja pandemii i szerokie rozprzestrzenianie się wirusa w środowisku pozazawodowym powinny zostać uwzględnione. Niewykluczone, że wykazanie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zachorowaniem na COVID-19 a pracą w biurze powinno prowadzić do uznania tego za wypadek w pracy.
Lekarki podzielają stanowisko Państwowej Inspekcji Pracy w tej kwestii. „W większości zakładów pracy zagrożenie związane z SARS-CoV-2 nie wynika z procesów pracy, lecz jest związane z ogólną sytuacją epidemiologiczną występującą w danym regionie (należy przy tym pamiętać, że współpracownicy, interesanci, kontrahenci, klienci itd. co do zasady powinni być osobami zdrowymi i nie powinni stwarzać zagrożenia związanego z przenoszeniem patogenu). (…) Co do zasady kontakt z wirusem nie następuje w związku z procesem pracy, lecz w związku z przypadkowym, niezamierzonym kontaktem z osobą chorą (nosicielem) lub przedmiotem, na którym może znajdować się wirus. Dotyczy to zarówno kontaktów pomiędzy poszczególnymi pracownikami, jak i kontaktu między pracownikami, a klientami (petentami, kontrahentami, podwykonawcami itp.), a także przenoszenia się wirusa na przypadkowych przedmiotach (np. opakowaniach). Nie jest to więc narażenie wynikające z zmierzonego użycia czynnika biologicznego w procesie pracy, lecz narażenie wynikające z sytuacji epidemiologicznej występującej w określonym miejscu i czasie” – uważa PIP.
Konsekwencje orzeczenia choroby zawodowej
Niezależnie od wszystkiego na pracodawcy ciąży obowiązek do zapewnienia takich warunków pracy, by były dla pracowników bezpieczne. W razie stwierdzenia choroby zawodowej pracodawca ma również szereg obowiązków. W określonych przypadkach ma też prawo rozwiązać umowę o pracę.
W przypadku stwierdzenia choroby zawodowej, pracownikowi przysługują określone w ustawie o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, świadczenia. Są to m.in.:
- zasiłek chorobowy,
- świadczenie rehabilitacyjne,
- odszkodowanie,
- renta.
Za ich wypłatę odpowiada ZUS.
Przy czym, niezależnie od tego, za wypadki przy pracy i choroby zawodowe może dodatkowo odpowiadać także pracodawca, ale nie w każdej sytuacji – pracownik musi wówczas wykazać, że to z winy pracodawcy doszło do rozwoju choroby zawodowej.
wstecz Podziel się ze znajomymi
Najdokładniejsze systemy satelitarnego transferu czasu
Nie zawsze zegar atomowy działa lepiej niż kwarcowy.
Ponad połowa chorych z SARS-CoV2 cierpi na długi covid
Przez długi czas może mieć takie objawy jak zmęczenie.
Uniwersytet Warszawski będzie kształcić kadry dla energetyki jądrowej
Przekazał Wydział Fizyki UW.
Recenzje