DNA, kości i uczeni
Czyli nie musicie odtwarzać fragmentów, których wam brakuje?
Są metody, które fizycznie łączą popękane nici i stosujemy je. Ale dzięki bioinformatyce z krótkich fragmentów DNA składa się większe fragmenty na komputerze. Możemy tak odczytać praktycznie całość informacji. Taki paradoks: 30 lat temu, gdy nasza dziedzina powstała, to że DNA był bardzo zniszczony, było zmorą badaczy. Dziś, przy tych nowych metodach, to że fragmenty antycznego DNA są zniszczone chemicznie, jest bardzo charakterystyczne, więc patrząc na odczyty z maszyny sekwencjonującej, jesteśmy od razu w stanie z dużym prawdopodobieństwem odróżnić antyczny DNA od takiego, które pochodzi ze współczesnego zanieczyszczenia.
Dostała Pani stypendium z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.
W ramach programu START otrzymałam stypendium im. Barbary Skargi wyróżniające naukowców przekraczających granice między różnymi dziedzinami nauki, potem kolejny grant. To wyjątkowy sposób pomocy badaczom. Większość grantów naukowych jest ukierunkowana na konkretny projekt. Stypendia FNP są dla ludzi. Fundacja bierze pod uwagę, kim jesteśmy, czym się zajmujemy i czy jesteśmy warci inwestycji. To wsparcie daje spokój psychiczny, pozwala zająć się nauką. Bez niego większość naukowców musi dorabiać zleceniami. To odrywa od głównej pracy badawczej. My jesteśmy od tego wolni.
Skończyliśmy właśnie badania Słowian z wczesnego Średniowiecza, którzy żyli na Podlasiu. Mieliśmy kilka cmentarzysk z tego rejonu. Udało nam się ustalić, że ludzie się mieszali (na tych terenach przewijały się hordy wojsk), ale nie nastąpiło wyparcie czy zastąpienie. W sumie my dziś jesteśmy do tamtych genetycznie podobni. Niestety badane przez nas próbki, chociaż nie bardzo stare – zaledwie tysiąc lat – były bardzo źle zachowane. Trudno było wyciągnąć z nich informacje. U nas są ciepłe lata, zimne zimy, DNA zamarza, rozmarza, niewiele z niego zostaje. Pochówek w ziemi to też nie są warunki, które pozwalają na dobre zachowanie DNA. Mamy głównie informacje z mitochondrialnego DNA, który zachowuje się dużo lepiej w antycznym materiale, bo w każdej komórce jest tego DNA nawet kilka tysięcy kopii. Udało nam się odkryć region w obrębie Podlasia, który był trochę inny genetycznie. Dane ze źródeł historycznych sugerują, że tu rzeczywiście mogła żyć inna etnicznie grupa. Teraz następuje trudny etap integracji moich – czysto biologicznych wyników – z informacjami archeologicznymi i historycznymi.
Praca interdyscyplinarna.
Musimy nasze wyniki zapisać w taki sposób, żeby archeolog czy historyk mógł wyciągnąć z nich wnioski. To jest wyzwanie samo w sobie. Są i inne. Tysiąc lat temu na tych ziemiach pojawiło się chrześcijaństwo. W XII wieku żyli obok siebie poganie i chrześcijanie. Chcieliśmy ich porównać. Sprawdzić, czy np. jedni wyparli drugich, czy rzeczywiście potomkowie pogan ochoczo przeszli na chrześcijaństwo. Problem w tym, że poganie palili swoich zmarłych, więc ich szczątki są tak źle zachowane, że niewiele udało nam się na ich podstawie ustalić.
To i tak niesamowite, że badacie zwykłych ludzi. Myślałam, że tylko w kryptach są dobre warunki dla DNA.
Wbrew pozorom dużo po nas zostaje i nawet z takich starych kości z ziemi można się czegoś dowiedzieć. Metody analizowania DNA bardzo się rozwijają. Ale są też projekty nastawione na konkretne, znane z historii osoby. Jest taki spektakularny przykład sprzed kilku lat. W Wielkiej Brytanii na parkingu w Leicester znaleziono szczątki, które podejrzewano o bycie szczątkami króla Ryszarda III. Wprawdzie zostały one pochowane bez żadnych honorów, ale były poszlaki wskazujące, że może to być właśnie ciało króla, który zginął w bitwie pod Bosworth w 1485 roku. Po pierwsze ustalono, że w tym miejscu, gdzie dziś znajduje się parking, położony był kościół franciszkański, w którym – według historycznych doniesień – pochowano Ryszarda III. Po drugie pochówek bez honorów – ciało było jedynie owinięte w całun – znajduje potwierdzenie w materiałach historycznych: Henryk VII Tudor, następca Ryszarda III, nie darzył swojego poprzednika szacunkiem. Przeprowadzono analizę archeologiczną i antropologiczną tych szczątków (na kościach widoczne były ślady ciosów zadanych w walce), a następnie genetyczną. Porównanie DNA z kości z DNA żyjących potomków było bardzo łatwe, bo każdy brytyjski król ma doskonale rozpisaną genealogię. Znaleziono krewnych. Przebadano ich i porównano DNA. To był Ryszard III. Przy okazji zweryfikowano drzewo: były zdrady małżeńskie, część dzieci miała innych ojców…
U nas w Instytucie kilka lat temu identyfikowane były szczątki Mikołaja Kopernika. Dokładność tych badań była wtedy jeszcze niestety dość ograniczona. Dziś można by było przeprowadzić je z dużo większą pewnością.
Pewnie najlepiej zachowany DNA mają egipskie mumie?
Właśnie nie! Mumie były traktowane różnymi chemikaliami, które pozwoliły zachować kształt ciała, ale degradowały DNA. Wszystkie badania prowadzone do tej pory na staroegipskich szczątkach, były podważane przez środowisko naukowe. Może w najbliższym czasie z tych niezwykle ważnych pod względem cywilizacyjnym regionów uda się pozyskać rzetelne dane genetyczne. Mumie faraonów leżą w bardzo dobrych warunkach, mają bardzo głębokie krypty, chłodną, stałą temperaturę, ale proces balsamowania zwłok w Egipcie był drastyczny dla DNA. Zresztą i z okazów muzealnych, trzymanych w formalinie trudno jest cokolwiek pozyskać. Z tego samego powodu.
wstecz Podziel się ze znajomymi